Mamy dobre wieści dla fanów gatunku RPG. Na Androidzie i iOS zadebiutowało właśnie Shadowrun: Dragonfall, czyli samodzielny dodatek do Shadowrun: Returns, który w opinii większości graczy jest znacznie lepszą produkcją niż podstawowa wersja gry.

Gra kosztuje 24 złote, co jest sumą sporą jak na tytuł mobilny, ale w zamian otrzymujemy ponad 20-godzinną kampanię oraz brak jakichkolwiek mikropłatności. Produkcja warta jest więc swojej ceny.

Shadowrun: Dragonfall ponownie przenosi nas kilka dekad naprzód, prezentując przedziwną wizję przyszłości, w której elementy cyberpunkowe łączą się z fantasy. W świecie tym znaleźć można więc nowoczesne technologie, takie jak powszechnie dostępna rzeczywistość wirtualna i cyberwszczepy, ale także magię, smoki oraz nieludzie rasy pokroju elfów czy krasnoludów.

Tym razem opuszczamy Stany Zjednoczone i cała kampania toczy się w Berlinie. Niemcy w 2054 roku zaczynają otrząsać się po dekadach rządów terroru smoka Feuerschwinge. Gospodarka kwitnie, a rywalizacja między korporacjami ściąga do kraju niezliczonych shadowrunnerów. Wśród nich znajduje się również kontrolowana przez nas drużyna, która przybywa do stolicy szukając intratnych zleceń. Podczas ich wykonywania wpadną jednak na ślad potężnej konspiracji, która może popchnąć Europę w objęcia ciemności i chaosu. Jednym z tropów są plotki, że Feuerschwinge wciąż żyje i szykuje się do powrotu.

Shadowrun: Dragonfall pozostaje wierny rozwiązaniom podstawowej wersji gry. Otrzymujemy zatem atrakcyjną oprawę graficzną z izometryczną kamerą, kreskówkowymi tłami oraz trójwymiarowymi postaciami. System walki rozgrywany jest w turach i posiada sporą głębię taktyczną, a sama kampania oferuje sporą swobodę wyboru misji oraz metod ich realizacji. W porównaniu z wersją podstawową autorzy poprawili interfejs i mechanizmy potyczek, zwiększając znaczenie pancerzy oraz korzystania z osłon, jak również usprawniono skuteczność sztucznej inteligencji.

Źródło:
"Adrian Werner" - GRY-OnLine